home sweet home!

Wróciłem szybciej niż myślałem, że wrócę.Choć chwila podróżnika była krótsza (miałem wrócić w czwartek) to jednak czuję zadowolenie.

Z taką przyjemnością siedział tyłem do kierunku jazdy i wpatrywał się w uciekający krajobraz. Zastanawiał się czy przypadkiem nie lubi tak żyć, czy sposób w jaki podziwiał drzewa i trawy nie zdradza jego sposobu na życie. Uśmiechał się delikatnie na myśl, że nawet tak błaha czynność może tyle o nim mówić. Nigdy w sumie nie lubił wyczekiwać, woli bezpretensjonalnie przyjmować to, co przyniesie jutro, a wieczorami zawsze, obowiązkowo rozpamiętuje dzień i wyciąga z niego, wszystko co nowe, wspaniałe, świeże. Sekundy poświęca na zapominanie, żadnej z nich nie traci na bezcelowe rozpatrzenia spraw, na które nie ma już żadnego wpływu.

Chyba powinienem polubić samotne podróże PKP.

Mam nadzieję, że Wam się układa, bo mi w sumie, jak nigdy!

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

coś jest w tych dwóch miesiącach. mimowolne odcięcie od większości spraw działa kojąco. Nie tylko dla Ciebie.

Rosie pisze...

rytmiczny odgłos przejeżdżania kół pociągu po łączeniach torów znakomicie ułatwia myślenie nad sprawami ważnymi. wydaje mi się, że w pewnym sensie je upraszcza