zabawki zakazane

Chociaż podejmuję (bądź tylko staram się podejmować) głębokie tematy, to jednak przyznam się - jestem płytki. Jestem próżnym, zarozumiałym, narcyzem. Uwielbiam lustra, szyby samochodowe, nie pogardzę też tymi wstawowymi; potrafię poprawiać włosy patrząc na to, jaki rzucają cień na chodnik. Uff! Nie było tak trudno. W takim razie lecę dalej. Zarozumiały, bo szczęśliwy. Doszedłem do swojego szczęścia sam. Po omacku odkryłem, że świat mi go nie da i równie ślepo szukałem go w sobie. Nie było nikogo kto by mi doradził. Sam się uleczyłem z bycia ofiarą. Znalazłem swoją, osobistą mieszankę pigułek na szczęście. Próżny, chociaż wolę to nazywać poczuciem estetyki, wielbieniem piękna. Niestety, nie lubię ludzi brzydkich. Nie chodzi oczywiście tylko i wyłącznie o wygląd zewnętrzny, ale jest on dla mnie bardzo istotny. Po prostu osoby nieurodziwe są zupełnie inne - mam tu na myśli zakompleksienie, oczywiście nie wszystkie i takie chętnie, czasem nawet z dozą entuzjazmu, znoszę.
W sumie to ogrom powszechnie nielubianych cech zaczął się u mnie uwidaczniać i właściwie nie wiem, co z tym zrobić. Staram się nikogo nie krzywdzić. Omijam nie pasujące do mojej wizji świata osoby. Selekcja jest zła czy dobra? Może jestem niesprawiedliwy? Czy dobrze robię starając się uszczęśliwiać tylko wybrane osoby? Czy może tak naprawdę (i też najlepiej) nie uszczęśliwiać nikogo? Skąd w ogóle taka chęć do rozsiewania szczęścia? Skąd tyle zapału, skoro plony nigdy nie bywają zbyt urodzajne? Wszystko to rodzi się z dwóch skrajności, które ściśle się wiążą - egoizm i altruizm. Czy altruista nie jest pomocny ze swojego egoizmu? Czy nie czuje się lepiej, gdy wie, że ktoś dużo mu zawdzięcza? Ja otwarcie się przyznaję - mój altruizm jest owocem egoizmu, a nawoziłem go właśnie narcyzmem, próżnością i zarozumialstwem.

Powtarzam:
Naprawę świata zacznijmy od siebie, potem zapewne okaże się, że ten świat wcale nie potrzebuje mechanika.

8 komentarzy:

Unknown pisze...

ja znam Ciebie tyle lat i wiem na pewno ze nie jesteś płytki.życie to jest progres i poglądy zmieniają się z biegiem czasu. Selekcja osób nas otaczających jest niezbębna ,chodzi o energię.Bo niby po co otaczać się osobami w których towarzystwie czujemy się żle? Po co nam osoby które zabierają nam pozytywną energię? Pamiętaj jednak że nie warto wszystkiego wszystkim o sobie mówić. Trzeba otaczać się ludzmi godnymi zaufania, nie tylko pięknymi z zewnątrz.Piękno wewnętrzne jest o wiele bardziej cenne,co nie wyklucza dbania o siebie i o swój wygląd.

Anonimowy pisze...

`W szczęściu nie kryje się żadna tajemnica. Wszyscy ludzie nieszczęśliwi są do siebie podobni: przywiera do nich jakieś dawno minione wydarzenie (albo oni przywierają do niego) (…) Żyją więc spowici w całun przeszłości. Człowiek szczęśliwy natomiast nie ogląda się za siebie. Nie patrzy też w przód. Żyje teraźniejszością. W tym jednak sęk. Teraźniejszość nie może bowiem jednego: nie pozwala dostrzec sensu`

"Sekret Freuda"
Liczę, że jesteś na tyle inteligentny, że zrozumiesz.

Unknown pisze...

A czy jest sens w szukaniu sensu?

Anonimowy pisze...

A czy jest sens żyć "ot tak", tak nihilistycznie? Nie ma. W życiu są różne ważne priorytety, których powinniśmy szukać i dzięki nim odkrywamy sens, głębsze refleksje i doznania. To naprawdę piękne.

Anonimowy pisze...

życie "ot tak" jest najbardziej sensowne i przyjemne.

Unknown pisze...

Życie "ot tak" jest pozbawione wszelkich granic, najpełniejsze.

Anonimowy pisze...

Kiedyś zmienisz pogląd. Moje życie też tak wyglądało, beztrosko. Niestety szalenie złudna jest ta machina. Pamiętaj, kij ma dwa końce.

Rosie pisze...

życie "ot tak" jest dobre. niczego nie oczekujemy, a przez to nie rozczarowujemy się. żyć nie umierać.