słowa się sypią, czyli zabawki w proszku

Świat oszalał! Zdebilał, zidiociał, zdurniał, zwariował. S-Fix-ował. Z wielkiego urwiska marketingowców osypuje się na nas kolosalny masyw proszków na wszystko i do wszystkiego. Proszki, dzięki którym z niczego powstaje coś. To przecież one są bohaterami dnia codziennego. Wzmocnią rano odporność, posilą podczas lunchu, zrobią obiad, upieką ciasto, wyczyszczą dywan, wypiorą ubrania, ukoją nerwy pod wieczór, bądź zupełnie oderwą nas od rzeczywistości. Kultura instant rośnie w siłę, zachodzi od tyłu i bezboleśnie wciąga, buduje swoją armię fanatyków skracania oczekiwania. Oto idą bataliony pokrzykując "Natychmiast! Teraz! Już! Ile jeszcze?!"
Czy to nasz życiowy rozgardiasz, cały ten pośpiech napędza rynek produktów instant?
Czy może to proszki zmuszają do przyjmowania ich ideologii?

Uczą nas wytyczania sobie określonych celów i brutalnie przekonują, że bez ich osiągnięcia nie poznamy nigdy szczęścia. Stąd cały ten maraton. Maraton do kariery, dużego domu, samochodu, rodziny. Biegniemy pełni obaw, gdyż doskonale wiemy, że mamy tylko jedną, jedyną szansę - życie. Tacy zestresowani, zdenerwowani, kąsamy innych maratończyków, rzucamy kamieniami w tych na czele.
STOP! Zatrzymaj się. Oczyść swój móżdżek ze wszystkich dogmatów, którymi naszprycowali Cię rodzice, media, kościół, kultura. Odpocznij, spocznij, wypocznij. Spacerując podziwiaj widoki, popatrz co się dzieje wokół Ciebie, zamiast wypatrywać mety... bo koniec będzie ten sam. Umierajmy zadowoleni, bez skracania czasu.

Jeśli na pośpiech Go marnujesz
Jeśli się nie zatrzymujesz -
- Pożałujesz.

Brak komentarzy: