żale i inne śmieci do wyrzucenia

Nienawidzę tych dni, kiedy mam ochotę Was wszystkich pozabijać. Wsadzić do jabłka żyletkę i uprzejmie Was nim poczęstować, przerywając Wasze niekończące się kłapanie dziobami. Wszystko jest "zajebiste", bądź "chujowe" - oto dwa najpowszechniejsze przymiotniki XXI wieku. Dodajmy do tego "złote myśli" typu "Chuj wie.", "Jebie mnie to.".
Wszystko to takie nudne, nieciekawe. Sytuacje może inne, różne, a w rzeczywistości wszystkie te same, tyle że z inną obsadą. B-O-R-I-N-G!

A odwagi to chyba mi brak. Jak pisałem kiedyś, w zamierzchłej już dla mnie przeszłości, polubiłem bycie spontanicznym. Jednak chyba źle używam to słowo, bo to nie jest tak, że robię to co mi się żywnie podoba w danej chwili - ja pozwalam światu robić ze mną, co chce.

Mam dość! Nie chcę co noc zasypiać z pluszową małpką! To nie zdrowe, wprowadzające mnie w nostalgiczne stany. Chcę ŻYWĄ, z krwi i kości (najlepiej myślącą) istotę. Czy te wymogi są zbyt wygórowane? Nie wydaje mi się. Biorąc jednak pod uwagę fakt, iż jeszcze nikt ich nie spełnił - martwi mnie nieurodzajność roczników między 1991, a 1995.

2 komentarze:

Unknown pisze...

be patient

Anonimowy pisze...

może spróbuj z facetami... nadajesz się. Cały twój profil przesiąknięty jest gejostwem.