coś nie tak?

Owego czasu Antonina Rozdowska, która była brzemienna, za mąż poszła z Augustem Erykiem. Chodzą pogłoski jakoby ślub był jedynie pogłoską, tak samo jak jej brzemienność, czy nawet istnienie obydwu kochanków, a nawet ich rodzin. Jednakże nie zraziło to Eugeniusza Nieznanegoznazwiska by naszą Antoninę przykuć do łoża i pozostawić w niej swe nasienie (na które Antonina zwykła mawiać, iż to sos pieczarkowy, gdyż uwielbiała ten rarytas). Tak więc nim panna Rozdowska poznała panicza Eryka (nie, to nie jego imię, a nazwisko) zdążyła przyprawić mu rogi i ośmieszyć przed większością możnowładczych rodów (tych, które uparcie, na przekór innym twierdziły, że ciąża trwa od momentu poczęcia, a nie od samej idei zaślubin).
Mógłby nas dziwić fakt, iż Antonina szczęśliwie doniosła ciążę do rozwiązania - dziecko zaiste musiało mieć silną dupę (później głowę) aby przyjąć na siebie tyle celnych pchnięć mieczem do pochwy (oczywiście niekoniecznie miecz ten należał to Augusta).
Rozdowska rzeczywiście była błyskotliwą kobietą, a jej jedyną słabością była rozwiązłość. Zręcznie jednak kryła wszelkie niesubordynacje wobec męża (a później innych dojrzałych już dzieci swoich). Większość życia nie pracowała (większość, gdyż biorę także pod uwagę tzw."najstarszy zawód świata"). Znała samą się na wylot i przeżywszy lat siedemdziesiąt, wciąż w zgodzie w swymi młodzieńczymi nawykami (pan August zdążył w międzyczasie odejść do Królestwa Chrystusowego) postanowiła obiektywnie spisać historyje swego żywota.
Tak oto, pewnego wieczoru, gdy nakarmiła, to co zawsze krzyczało strawy, usiadła z gracyją przy dębowym stole, otworzyła niezapisane karty wielkiej księgi i zaczęła pisać: "Owego czasu Antonina Rozdowska, która była brzemienna, za mąż poszła...".

6 komentarzy:

Kat pisze...

niby mi się podoba, choć rażą mnie współczesne wyrażenia, które niestety się wkradły do postu. a szkoda

Unknown pisze...

nic tam się nie wkradło, moje oczęta wszystko widzą i się na to godzą.

Rosie pisze...

to okropne choć kobieta nie wydaje się być jakoś specjalnie nieszczęśliwa po osiągnięciu statusu człowieka skończonego.

Kat pisze...

dlaczego człowieka skończonego ?

szyszka411 pisze...

skończonego, w sensie przygotowującego się nie śmierć po skończonym życiu

Anonimowy pisze...

jestes chory.

Twoja B.