toy desire

Pożądam nowej zabawki. Niektóre dzieci już takie mają, a ja jeszcze nie. To taka zabawka, dzięki której można czuć się bezpieczniej. Podobna do pluszowego misia. Ale miś misiowi nie równy. Sami pewnie dobrze wiecie, że są takie stare i powycierane, chyba nikt za nimi nie przepada. Skupić się chcę na tych wspaniałych, miękkich misiach, których futerko wręcz garnie się do naszych dłoni. Futerko, które uzależnia i raz dotknięte tworzy niespotykaną więź między misiem, a jego posiadaczem. Takie coś, to...

... to miłość, której tak bardzo teraz mi trzeba. Całym sobą, codziennie, przekonuję świat, że na nią zasługuję. Poświęcam się, troszczę, dbam, oddaję. Jestem cały dla ludzi i nawet, gdy oni niekoniecznie to odwzajemniają, ja się nie przejmuję. Wiem, że nie robię tego tylko dla nich. Chce pokazać samemu sobie, że dorosłem i jestem wart drugiej osoby.
Pamiętam, że mama do znudzenia powtarzała "Co dasz ludziom, to do Ciebie wróci.". Dopiero ostatnio zrozumiałem i przekonałem się o prawdziwości tych słów. Niepokoi mnie jednak fakt, że tak długo nie wraca, bądź jeśli wraca to nie w postaci, której oczekuję.
A postaci jest wiele. Przewijają się codziennie. Wiele twarzy, w które mógłbym wpatrywać się bez końca, wiele ust, które z chęcią bym wysłuchał i mnóstwo ciał, które bym sprofanował.
Chcąc, nie chcąc, spadam z górnolotnego tematu miłości do zupełnie przyziemnej seksualności. Bez owijania przyznam, że chcicę mam okrutną i męczy mnie fakt, iż każdy dotyk jest dla mnie tak bardzo odczuwalny.
Wcześniej pożądałem samego pożądania miłości. Chyba nie zdawałem sobie sprawy z tego, o co prosiłem.

Mamo? Kupisz mi tego misia?! Proszę, kup mi, kup mi. Obiecuję będę grzeczny, nie zgubię go i będę o niego dbał. Mamo.

Miś pewnie stoi, gdzieś na półce. Nie wiem której. Poza tym i tak brakuje mi pieniędzy.
A może ktoś z Was mi pożyczy misia?
Bądźcie misiami. Proszę?
... bo ja jestem Waszym. Waszym misiem, z przyjemnego pluszu, ze szczerym uśmiechem i o ciepłych, brązowych oczach.

4 komentarze:

Anonimowy pisze...

Jak cudownie jest mieć świadomość, że nie jestem jedyną osobą która zmaga się codziennie z potokiem myśli, których nurt jest zdecydowanie niepokojący. Ale wiesz? Złotym środkiem jest spasować. Ludzie skomplikowani mają tendencję do masochizmu emocjonalnego. Ale w końcu przyjdzie taki moment gdy prostota miłości która wniknie tak nagle w nasze serca i myśli sprawi że to czym codziennie się faszerujemy - czyli nadmiar przemyśleń, pytań, wątpliwości i lęków, będzie absurdem w zetknięciu z nią. Bo miłość w rzeczywistości jest prosta. Ta myśl jest pokrzepiająca, nie uważasz? Już niedługo ktoś nam ulży, czujesz już to ciepło? Bo mi zdaża się coraz częściej. A może to tylko te słoneczne dni.
Jaknarazie walczę o odwagę w miłości. Chyba potrzebuję się trochę posekretować, tak jak kiedyś. Nie ma miłości bez odwagi, to dość przerażające, szczególnie dla mnie. Ale wiem że będzie cudownie.

Życzę więc wszechogarniającej miłości, takiej... mądrej. I spełnienia tego co Twoja zainfekowana wyobraźnia Ci podsuwa.

Unknown pisze...

Bardzo mi miło Anonimowy ^^
Rzeczywiście, wystarczy tylko przeczytać, że coś się stanie, a "czuję już to ciepło".

Anonimowa pisze...

36 minut później wyklarowała się za Twoją sprawą myśl w mojej głowie, że muszę otworzyć trochę mojego świata dla tych 'nowych'. Moja planeta była dotąd zamieszkana przez garstkę która zna moją duszę, serce, mózg, a nawet fizjologię. Czas zaprowadzić zmiany, więc chyba przeprowadzę wybory. Fajnie jest czasem postawić na siebie, dać sobie pełne votum zaufania.

Dziękuję więc za włączenie zielonego światła, mogę wcisnąć gaz. ... JUŻ, JUŻ, ZAMYKAM SIĘ! Nie będę przecież robić z Twojego bloga śmietniska moich myśli :)

Unknown pisze...

A rób co chcesz! ^^
Na mnie ma to wpływ wyłącznie urodzajny. Chcesz się czymś podzielić, to "go ahead!".