pilot

Jak każdy porządny obywatel posiadam odbiornik TV,standardowe pięćdziesiąt kanałów kablowych i nie płacę abonamentu Telewizji Polskiej SA. Jednak mój komplet do zabawy w państwo ma jeden defekt, a raczej go nie ma... już tłumaczę. Nie mam pilota od telewizora. Wiem, co myślicie - przecież to jak król bez berła, jak Jarosław bez Lecha (dowód, że jednak możliwe). Żyję w błogim przekonaniu, że nieposiadanie pilota (uprzednie przełamanie go wpół za pomocą kości ogonowej wskazane) niesie za sobą pewne korzyści duchowe. Otóż załóżmy, że włączam telewizor i nim pojawi się obraz rzucam się z uśmiechem na kanapę. Gdy okaże się, że znów ktoś przestawił kanał z TVN na Mini-mini, uśmiech szybko niknie - trzeba wstać. Przecież nie po to triumfatorsko z gracją rozłożyłem swe ciało na poduszkach, aby oglądać bajki ( w dodatku reklamowane jako te "bez przemocy"). Nie! Ja jako porządny obywatel! Jako Polak z krwi i kości natychmiast wstaję i przełączam te dziecinne brednie - świat bez krzywd?! - to przecież takie niepolskie. Ale miało być o korzyściach.
Proszę bardzo, pierwszym plusem nieposiadania pilota (złamania go siedzeniem) jest chociażby większy szacunek do ustawionego w danej chwili kanału. Nie przełączę przecież "Faktów" na TVN (choć nie wiem jak bardzo pro PO by nie były). Dopiero gdy pan Durczok, który rzecz jasna dba o stół, powie mi "Do widzenia, miłego wieczoru.", z czystym sumieniem mogę ponownie wstać i guzikiem na mówiącym pudle uraczyć się wiadomościami TVP. Po sieczce lewicowych westchnień reporterów w TVN kilka urywków rzewnych przemówień (wiecznie rozgoryczonego) Jarosława szybko poprawiają mi nastrój (chociaż momentami mam ochotę wyjąć marker z szuflady pod telewizorem i dorysować mu hitlerowski wąsik - po prostu mam estetyczne przeczucie, że mu pasuje). Właściwie to przypomniałem sobie, że od odtwarzacza DVD pilota też nie ma..., że tak powiem... jego połowa poszła z dymem (nie palcie świeczek na podejrzanych i jak-się-okazuje łatwopalnych, glinianych podstawkach).
Każdy obywatel z pilotem to jeden z kozaków Chmielnickiego, to zmora narodu wyżywająca się na bezbronnych i niewinnych politykach (immunitet), którzy nieświadomie są brutalnie uciszani dzień w dzień w milionach polskich (ha! albo i nie!) domach. Jedynym plusem używania pilota jest podatek VAT nałożony na cenę baterii do niego (które w imię patriotyzmu nadzwyczaj często się wyładowują).


Co to za kraj, w którym nawet pilot od telewizora kojarzy się z polityką? Pytam się! Co to za naród?!

...a to Polska właśnie.

Vaphel felieton na polski z głowy mający.

3 komentarze:

Unknown pisze...

Ty nawet o pilocie potrafisz napisać coś ciekawego. N.

anka ryba pisze...

beznadziejne

agata pisze...

dziekuje! (: