Bez tego, nie chcę niczego

Kolejny raz przespałem wieczór, a i tak wciąż przecieram oczy ze zmęczenia.
Ostatnimi czasy czuję zimną samotność, dodajmy do tego jesienne wiatry i deszcze, a przewlekłe chorowanie gotowe.
Znów ktoś powiedział o mnie: "ekstrawertyczny". A dla mnie zaczyna to brzmieć coraz bardziej obco. Co z tego, że z łatwością paplam nieustannie o swoich problemach? Co innego biadolić o sobie, a co innego mieć przed kim naprawdę się otworzyć.
Chyba dopiero teraz rozumiem, czym jest "samotność w tłumie".
Czekają mnie jeszcze mniej więcej trzy godziny ciemności. Jak zawsze spędzę je w swojej samotni, papugując Bjork i innych. A jutro dzień, znów chłód, deszcz, wilgoć; udawanie, że dalej mi się chce.
Bez tego, nie chcę niczego.

Brak komentarzy: