gdzieś pomiędzy

Każdy czasem się gubi. Jedni w drodze z Nowowiejskiej na Wiejską, inni krzątają się po lasach, albo szukają grobu, który "rok temu przecież tu był!". Są jeszcze tacy, którzy zatracają nie tylko percepcję przestrzeni. W zakamarki umysłu wyrzucają pojęcie czasu. Żyją gdzieś pomiędzy, pewni istnienia tylko swego ducha, czasem i ciała, chociaż to też należy do przestrzeni, jednak jest tą najbliższą, najbardziej namacalną.
Czym się różni zagubiony turysta w Warszawie od tego ignoranta rzeczywistości? Turysta zapyta: "Dokąd mam iść?", a drugi: "Dlaczego iść?", a potem: "Co znaczy 'iść'?". Niewiedza pierwszego jest tymczasowa, a drugi zapętlając się w swoim świecie rzeczywistym (czyli w swym Ja) uświadamia sobie, że prócz planu Warszawy nie jest w stanie pojąć nic ponadto.
I co teraz? Hmm. Może Wy wiecie?

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

ja ubolewam nad tym, że mam problemy z orientacją. i wcale nie chodzi o tę Warszawę. gorzej, kiedy muszę znaleźć taki cel, co ma mi zająć marzenia i potrzeby, a w rezultacie doprowadzić do czegoś, co mógłbym nazywać szczęściem, gdybym wiedział na czym to właściwie polega.

A.

Kat pisze...

Nikt nic nie wie i tyle. Chuj