la festa

Wszem i wobec ogłaszam koniec Wielkiej Melancholii. Kolejny zjazd w dół (po sinusoidzie moich myśli) zaliczony. Znów będę pisał o tym jaki świat jest nieznośnie prosty i wspaniały, o tym że nie potraficie tego dostrzec i takie tam. Jednym słowem (no może kilkoma więcej) powrócił Wasz ukochany zarozumialec. Pan Nabrzmiały od Samouwielbienia gotuje się do boju, podwija rękawy i rzuca się w wir wydarzeń, okoliczności i ludzi.
Do zobaczenia.
Śpijcie dobrze (podobno najzdrowiej na brzuchu, chyba że posiadacie te dziwne poduszki korekcyjne - to na plecach też pozwalam).

Brak komentarzy: