I blame...

Pozwalam słońcu uzupełnić deficyt ciepła i tylko do niego potrafię się szczerze uśmiechać. Po ostatnich wydarzeniach obrosłem pancerzem. Nic nie dobije się do kiełkującej we mnie kpiny. Osiągnąłem kolejny poziom dystansu. Wszystko stało się komedią.
Może dobrze. Może nie. Chciałem dobrze, teraz o to nie dbam. W jakiś sposób ulecę jeszcze wyżej.
Nowy świat. Hedonia.


Zaliczę fizykę.

2 komentarze:

Kat pisze...

Zalicz zalicz.
Wiesz... jakoś nie pasują mi tu te ciągłe linki do jutjuba.. Nie wiem czemu. Po prostu.

Anonimowy pisze...

piszesz coraz krótszymi zdaniami