Słabnę, blednę i odpływam

Trudno cokolwiek wydusić z siebie, gdy tak wspaniale tracę pierwiastki życia. Gdy patrząc w te oczy oddaję resztki duszy. Dotykając tego ciała, tracę czucie w moim. Całując te usta, wysuszam swoje.
Słabnę, blednę i odpływam. Opadam na margines, gdzieś z dala od ludzi, problemów, wzniosłych tematów. A co najistotniejsze z dala od samego siebie.

Brak komentarzy: