Złoty kluczyk - zaufanie

Kluczem do miłości nie jest tylko wspólnota ciała, to też zespojenie dwóch umysłów.

Łatwo nam obnażać się cieleśnie, dziś... bardzo łatwo. Co innego z otwarciem dostępu do swojego umysłu nawet tylko dla jednej osoby. Nie chodzi rzecz jasna o zasypywanie ludzi informacjami o sobie, bo to tylko coś w rodzaju informatycznego firewalla, czyli ja udam, że powiedziałem już Wam wszystko i Wy myśląc tak nie będziecie drążyć głębiej. Miłości trzeba udostępnić swój rdzeń - procesor, ujawnić drugiej osobie nie tylko co, ale też i jak myślimy.

Wybaczcie porównania, ale cóż... takie czasy.

5 komentarzy:

Kat pisze...

wybaczcie porównania, ale cóż.. mam matkę informatyka : )

A pisze...

Ale czy ujawnienie komuś sposobu myślenia to jest dobry pomysł? Da się tak w ogóle? Możemy poznać drugą osobę, ale to, jak postrzega ona świat czy patrzy na różne rzeczy ulega ciągłej zmianie. Jest w sumie jakaś mała niezmienna cząstka, której poznajemy coraz więcej razem z kontaktem z drugą osobą, którą nie jest łatwo zdefiniować, ale odkrycie jej w całości to jak ujrzenie czyichś kart w pokerze, tracimy całą, powiedzmy, zabawę oraz aurę niepewności, coś nieznanego. Jest w ogóle sens takiego myślenia w czasach, gdy większość ludzi mających za idoli masowe zera społeczne, które śpiewają czy tańczą w świecących pudłach tym samym zarabiając na ogłupianiu nieświadomej młodzieży, skoro właśnie ta przeważająca większość jest tak płytka, że nie ma sensu wiązać z nimi samej obecności obok nich, a co dopiero chcieć czegoś więcej. Możliwe, że dla całej reszty ludzi warto, ale do tej pory nie znalazłem wiele takich wartościowych osób. Co sądzisz o tym?

Kat pisze...

coś A. składnię zjebał :DD

A pisze...

Wiem, za dużo treści mam w głowie a za mało palców i jaźni żeby to przepisać :f

Unknown pisze...

"tracimy całą, powiedzmy, zabawę oraz aurę niepewności, coś nieznanego"

Prawdziwa miłość to nie zabawa, a ta która ma być rozrywką to właśnie ta płytka, pusta, popkulturowa.
Fakt, iż głównie taka nas otacza, nie oznacza, że musimy być na nią skazani. Wystarczy wierzyć w tą miłość - tą stabilną, bez gierek, wynikającą z obustronnego wierzenia, iż "TAK! ZASŁUGUJĘ!".