Oto i wstęp:
Sztuka początkiem bytu
Bóg stworzył wszechświat w sześć dni. Jak malarz przygotował płótno, nałożył pierwsze barwy, a później niczym prawdziwy impresjonista wystukał pędzlem byty ożywione, tym samym nadając rytm ich życiu (można więc zaryzykować stwierdzenie, że na muzyce też się znał). Zacząłem poważnie – od Boga – od tego drażliwego dziś słowa, które aktualnie potrafi zdziałać więcej złego niż dobrego. Jednak to, o czym będę pisał, nie będzie kwestią wiary, co najwyżej pewnego rodzaju estetyki. Po co więc zaczynam od Boga? A dlatego, iż był pierwszy. Nawet, jeśli go nie uznajemy, to przed wszystkim wszystkiego być musiało to nieokreślone Coś – ten stwórca dwóch atomów, które doprowadziły do Wielkiego Wybuchu, bądź jakiegokolwiek innego Dzieła, równie nieokreślonego Artysty.
5 komentarzy:
powiem tak, mnie się podoba, temat dobry jak na trzy strony a4, poza tym trudno cokolwiek powiedzieć, bo to co do tej pory napisałeś to jedynie przedsmak tego, co moje oczy ujrzą ( wiem to!).
jaka jest teza?
"Sztuka początkiem bytu"
hmm... berry ma rację. trudno cokolwiek narazie powiedzieć.
Ale jestem na tak. Mądry temat nada trochę powagi gazecie.
3 strony A4 to trochę za mało jak na taki temat...
O tym można by całą książkę napisać.
I przyczepie się. Ludzie nie boją się słowa ,,Bóg" tylko wykreowanej przez Kościół idei.
Prześlij komentarz