Proszę bardzo, pierwszym plusem nieposiadania pilota (złamania go siedzeniem) jest chociażby większy szacunek do ustawionego w danej chwili kanału. Nie przełączę przecież "Faktów" na TVN (choć nie wiem jak bardzo pro PO by nie były). Dopiero gdy pan Durczok, który rzecz jasna dba o stół, powie mi "Do widzenia, miłego wieczoru.", z czystym sumieniem mogę ponownie wstać i guzikiem na mówiącym pudle uraczyć się wiadomościami TVP. Po sieczce lewicowych westchnień reporterów w TVN kilka urywków rzewnych przemówień (wiecznie rozgoryczonego) Jarosława szybko poprawiają mi nastrój (chociaż momentami mam ochotę wyjąć marker z szuflady pod telewizorem i dorysować mu hitlerowski wąsik - po prostu mam estetyczne przeczucie, że mu pasuje). Właściwie to przypomniałem sobie, że od odtwarzacza DVD pilota też nie ma..., że tak powiem... jego połowa poszła z dymem (nie palcie świeczek na podejrzanych i jak-się-okazuje łatwopalnych, glinianych podstawkach).
Każdy obywatel z pilotem to jeden z kozaków Chmielnickiego, to zmora narodu wyżywająca się na bezbronnych i niewinnych politykach (immunitet), którzy nieświadomie są brutalnie uciszani dzień w dzień w milionach polskich (ha! albo i nie!) domach. Jedynym plusem używania pilota jest podatek VAT nałożony na cenę baterii do niego (które w imię patriotyzmu nadzwyczaj często się wyładowują).
Co to za kraj, w którym nawet pilot od telewizora kojarzy się z polityką? Pytam się! Co to za naród?!
...a to Polska właśnie.
Vaphel felieton na polski z głowy mający.
3 komentarze:
Ty nawet o pilocie potrafisz napisać coś ciekawego. N.
beznadziejne
dziekuje! (:
Prześlij komentarz